Pająk ptasznik, potocznie zwany tarantulą. Na zdjęciu "Gertruda" (imię samiczki ze zdjęcia) gatunek z rodzaju Lisiodora. Mieszka w pewnej firmie u prezesa na biurku. Pracownicy bardzo chwalą szefa :).
Znaleziono mnie ciemną nocą na drzewie na Fortach Bema.
Baraszkując przez prawie tydzień po lecznicy czekałam na swoich właścicieli.
Przygarneli mnie Ci, którym zawdzięczałam ciepłą, przytulną noc.
Teraz mam kochający dom, i miejmy nadzieję, :) kocią przyjaciółkę - Celinę.
Baraszkując przez prawie tydzień po lecznicy czekałam na swoich właścicieli.
Przygarneli mnie Ci, którym zawdzięczałam ciepłą, przytulną noc.
Teraz mam kochający dom, i miejmy nadzieję, :) kocią przyjaciółkę - Celinę.
Jaja węża zbożowego - samice potrafią ich złożyć nawet około 30szt - na zdjęciu widać zaledwie 5 w rzeczywistości w sumie samica złożyła ich 28sztuk.
Uratowała mnie wspaniała poetka, przyjaciółka jednej z Pań doktor, Olga Celuch. Od rana do późnego wieczora leżałem pod drzewem, osłabiony i zmarźnięty. Ze strachu przed kotami zostałem przygarnięty z niewielkimi szansami na przeżycie.
Mały i co chwila głodny przez prawie 2 tygodnie jeździłem do pracy z Panią doktor - tuczony wszelakim m.in. robactwem. W końcu wyrosłem na samodzielne ptaszysko i przez kolejnych kilka tygodni mieszkałem w klatce. Wypuszczany w celu nauki latania.
Podobno mówi się, że " s r o k a " symbolizuje przyjazd, przybycie. Tu w 100% się to sprawdziło. Po kilku dniach w domu sroki pojawił się nowy, potrzebujący pomocy, bezdomny - BIAŁY KOT widoczny na zdjęciu, ściągnięty z ogródka.
Podobno mówi się, że " s r o k a " symbolizuje przyjazd, przybycie. Tu w 100% się to sprawdziło. Po kilku dniach w domu sroki pojawił się nowy, potrzebujący pomocy, bezdomny - BIAŁY KOT widoczny na zdjęciu, ściągnięty z ogródka.
Po kolejnych 2 tygodniach, już jako sprawnego, samodzielnego ptaka, zwrócono mnie naturze.
Obraz "Pokraki" - tak go nazywaliśmy - w środowisku naturalnym to rekompensata za trud w utrzymaniu go przy życiu.
Obraz "Pokraki" - tak go nazywaliśmy - w środowisku naturalnym to rekompensata za trud w utrzymaniu go przy życiu.
LUPKA zwana CARMELITĄ - 6 tygodniowa kocica wyciągnięta ze śmietnika wraz z rodzeństwem. Niestety z licznego miotu pozostała ona i jej bury brat - każdy ma już ciepły kochający dom.
"BRUNHILDA" Przez tygodnie przebywała w domu tymczasowym z opiekuńczą Tigrą. Od końca lutego 2011r. została przeniesiona z galerii adopcje do tej galerii czyli "najbardziej kochanych zwierząt świata" :) to daletgo, że w końcu trafiła do wymarzonego domu.